czwartek, 5 stycznia 2012

Solidarność 89




Polska to taki świat życia w międzyczasie, ludzie tu pracują w międzyczasie dorabiając, w międzyczasie wychowują dzieci, w międzyczasie dojeżdżają do pracy, znam osobiście kilka osób, które w tym właśnie międzyczasie, między dziećmi, pracą, spaniem i problemami starają się jakoś żyć. Znam ludzi, którzy w międzyczasie, fotografują, rysują, piszą i wychowują dzieci, malują i w międzyczasie nic z tego nie mają, a nawet takich, którzy nie mają czasu na w międzyczasie.
Każde międzyczasie ma jednak swoje granice, wyznaczane przez chęci i możliwości i tak jak kiedyś Otto Herflick zapytał von Smolhausena „czy wiesz ile pieniędzy kosztuje podrabianie pieniędzy?”, tak autor ośmiela się spytać ”czy wiecie ile czasu kosztuje szukanie czasu na robienie czegoś w międzyczasie?”

W świecie „Solidarności 89” nie odnajdzie się żadna inna nacja, to nie miejsce dla kosmicznych marines, azjatyckich jajogłowych naukowców, czy flegmatycznych angielskich agentów gorących w łóżku jak szachista anemik, a nawet dla obcych czy predatorów. To jest Polska tu się żyje i umiera po nic, tu oczekiwanie kastruje wyobraźnie, codzienność kręci przysłowiowego „wora” marzeniom, a ambicje to węgierski zlepek dziwnych wyrazów. Witamy w Polskiej stacji kosmicznej Solidarność 89, astralnym zagłębiu międzyczasu.

SOLIDARNOŚĆ 89 Piotr Zulewski

Rok 2020 przyniósł ogromne zmiany szczególnie tym którzy czekali na nie z utęsknieniem. Taki np.: Marek B. do niedawna nazywany przez kontrahentów „forsajt” ze względu na fakt, iż absolutnie wszystko czego się dotknął zamieniał w potężne profity, a robił to z uporem egipskiego budowniczego piramid, codziennie super trafnymi decyzjami dokładał kolejną cegiełkę do niebotycznego grobowca swojej fortuny i gdy w 2018 rok stał nie do końca wyprostowany na stosach zer swoich wyciągów bankowych był w stanie pogilać Boga w piętę.


W 2018 pewien swoich decyzji jak nikt inny, przekonany o tym ,że każda jego myśl jest samospełniającą się przepowiednią Marek B. kolejny raz poszedł za głosem rozsądku cały majątek „MARKPOLU” postawił, na pewniaka, porażkę Polskiej reprezentacji na mundialu i szybki powrót chłopaków do domu już po fazie grupowej. Lokata pewniejsza niż obligacje skarbu państwa. Nie mogło być inaczej, chciał tego Bóg, pragnęli tego ludzie, 50 milionów Polaków kolejny raz nie dało się nabrać, nikt już nie wierzył, że może być inaczej.

Po 3 meczach nie ważne z kim biało czerwoni mieli po prostu wrócić do domu nie zdobywając żadnej bramki. Gdy po pierwszej jakże pięknej porażce z reprezentacją somalijskich piratów (siedem jajo) i bezbramkowym zwycięskim remisie z bardzo wymagającą drużyną czukocji Polacy przegrywali z faworyzowanymi Hiszpanami (15 jajo) tracąc w ten sposób jakiekolwiek szanse na awans, stał się cud. Jeden z Polskich pomocników brazylijskiego pochodzenia, Robert Emele- Emele w nieprawdopodobnych okolicznościach popisując się sprytem i zwinnością dzikiej pantery zdobył samobójczą bramkę podając do bramkarza zza środkowej linii boiska w 89 minucie spotkania. Smutek Marka był ogromny zważywszy na fakt iż na trybunach poza tysiącami Hiszpanów tylko On obserwował mecz w biało czerwonym szaliku. Po końcowym gwizdku jego łzom nie było końca. Razem ze swą firmą stracił część samego siebie.

Jednak rok 2020 przyniósł ogromne zmiany zwłaszcza tym którzy na nie czekali. W 2015 kiedy MARKPOL radził sobie całkiem nieźle, prezes tej firmy biorąc udział w 23 Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, wygrał licytacje wystawionych na aukcji praw do najdalszej znanej ludzkości planety Trypton za kilkaset tysięcy Polskich Nowych.

„9 sierpnia 2020 roku Marek B. wyszedł z meliny Marcina Z. pseudonim „Szmergiel” niosąc ze sobą 7 butelek po piwie „Super truper” na wymianę. Stojąc przed klatówą wziął głęboki oddech. -Nie czuję już własnego smrodu- pomyślał i uśmiechnął się do siebie wyszczerzając ceglane od „Jin Lingów” resztki szuflady. Szybkim krokiem wyruszył w stronę sklepu osiedlowego. Lewą ręką zwinnie spenetrował kieszenie kurtki. Dzisiejszy dzień miał być najlepszym dniem jego życia. Do nie mytych od miesięcy rąk w końcu przykleił się wczorajszy paragon. –„teraz mogą mi naskoczyć”- przeszło mu przez myśl.

Wspomnienie planu na dzisiejszy dzień który wpadł mu do głowy kilka miesięcy temu, budziła w nim tyle ciepłych uczuć i radości, że ani podarte i przemoczone klapki, ani mieniąca się kolorami lata plama po przegapionym szczochu sięgająca kostek nie były w stanie popsuć mu dzisiejszego filingu.
- „kupie 6, pierdolne 4 od razu pokręcę Czarnego, żeby dał w kredo do jutra chociaż ćwiarę. Zamknę się w piwnicy, pierdolne na łyka i wychuśtam się na róże od ogrzewania.” Pomyślał „człowiek symbol”, zniszczony przez koncern naftowy. „Pątnik 2 dekady”.

Kierownik sklepu miał dziś, dobry dzień, oszukał emerytkę przy kasie na 16 zł, a to znaczyło, że nie pójdzie do baru z pustymi rękami. Radość przepełniała go do tego stopnia, że włączył głośno radio, co prawie nigdy mu się nie zdarzało bo nie płacił abonamentu.

„Na planecie Trypton, sonda naukowa odkryła największe znane ludzkości złoża marazytu stopu metalu niezbędnego do produkcji e-fonów i d-padów najnowszej generacji - Rozległ się głos z głośnika- przypominamy również, że właścicielem planety jest Marek B. który kupił ją za kilka tysięcy polskich nowych, jednak nie wiadomo gdzie obecnie przebywa.

Marek B. stał w kolejce do kasy, jego mózg odnotował tą informację bardzo szybko, ale tsunami zrozumienia osiągnęło swoje apogeum dopiero po kilku sekundach.
-Kurwaaaa!!
Rozległ się potężny ryk w sklepie.
-Fajranty bez filtra dla wszystkich!!
Krzyknął jeszcze Marek zanim stracił przytomność.

***
Trzymam się baru, szum w głowie zagłusza absolutnie wszystko. Polałem pierwsze kieliszki, jest dzień po wypłacie więc nie będzie dzisiaj amatorów piwa, dzisiaj rządzi królowa. Do Tryptona jeszcze 3 lata, 3 lata do Ziemi.. Zanim wyleciałem poprosiłem kumpla, żeby wysyłał co miesiąc zapasy wódki, petów i pornosów, dostaję je promem zaopatrzeniowym, sam już nie wiem ile jeszcze takich promów pędzi naszym szlakiem. Kiedy pijani w 3 dupy, zerżną wszystko co może się ruszać na tym statku, zniesmaczeni wrócą do porno i cyberdziwek, a tylko ja mam cyberdziwki, jestem tu władcą silikonowego seksu…
Rozglądam się po barze, sprawdzam czy zleciały się już wszystkie sępy. Brakuje mi jednego łapsa i oto rodzi się z drzwi: japonki, białe jak śnieg krótkie spodenki, groszkowa koszula na krótki rękaw, oczywiście trzech górnych guzików brak, a języczki włosów z klaty wylewają się przy kołnierzyku, okulary przeciwsłoneczne, ciekawe, czasami mijamy jakieś planety jasne jak petowy żar w środku nocy. Panie i panowie Piotrek! Złote dziecko polskiej popkultury, wychowany na bravo i popcornie. Po swojej „osiemnastce” zapragnął być prawdziwym mężczyzną, więc weź wszystkie menshelty, ckmy, playboje dodaj cosmo, youporny, tube8, youjizz, askjoleny to wszystko wymieszaj, pogryź, połknij i zrób kupę, ta kupa to Piotrek niesplamiony żadną myślą 30 latek ten sam Piotrek który właśnie podchodzi do baru.

-Hej! Leny – powiedziała kupa.

- Cześć Piotrek . Staram się być miły.

- Piter, prosiłem, żebyś mówił do mnie Piter.

Dobra czego się dzisiaj naczytałeś? Wal z całej siły człowieku ciekawostko, w której części tego pustego łba coś dzisiaj cię zakuło, czym chcesz mnie dzisiaj zaskoczyć?

- Umiesz zrobić daiquiri?

Tak złamany fiucie, jestem barmanem od 15 lat umiem zrobić 100% drinków o jakich słyszałeś do dzisiaj lub o jakich usłyszysz do końca swojego życia, barmanem który kocha swój zawód, umiem zrobić drinka z zawiązanymi rękoma, stojąc na głowie, w każdym możliwym stanie i po każdym możliwym narkotyku.

- Umiem. Odpowiadam gamoniowi zgodnie z prawdą.

-Bo wiesz…

Wiem, kurwa wiem.. ale błagam zerżnij mnie w uszy Hemingwayem, nadziej mój mózg na wielką hemingwayowską pałę jego twórczości, spuść mi się na klatę Hemingwayem, osraj mnie nim i sodomizuj mnie nim, błagam..

-To ulubiony drink Hemingwaya, wiedziałeś?

- Nie, no co ty mówisz.. Odpowiadam zgodnie z nieprawdą.

***
Kapitan zamglonym wzrokiem, badał głębokość do dna kieliszka, miał w tym duże doświadczenie, naprawdę potrafił „popłynąć” jak prawdziwy wilk morski, zdarzało się nawet, że przy dobrych wiatrach nie schodził z wachty przez kilka tygodni, po takich mitingach szedł chwiejnym krokiem do swojej kajuty wyznaczając szlak „atakami choroby morskiej”. Tym razem jednak kapitan spokojnie dryfował.

-Wiesz Leny. Razem z towarem dostaję gazety. Wiem na bieżąco co działo się na ziemi 3 lata temu, Kapitan musi wiedzieć, taki zawód. Marek B. wydymał nas. Naobiecywał ludziom góry pieniędzy, nazbierał frajerów na statek i wysłał jako górników, na podbój planety. Nawet na niej nie wylądujemy, zabiło by nas promieniowanie, od 300 lat trwa tan huragan, wielkości Ameryki.

-Wiem, jako barman i alfons musze wiedzieć- odpowiedział barman i alfons

-Marek B. ukradł kasę i uciekł do Izraela, za piętnaście miesięcy dotrze do nas ostatni prom wystrzelony przed bankructwem firmy. Powiem Ci w sekrecie, że w 2 miesiącu naszego lotu, z powodu awarii ogrzewania zginęło 200 osób w 9 sektorze mieszkalnym, okazało się, że mamy piracki system i jak ściągnęliśmy aktualizacje wszystko padło, dostaliśmy „łatkę” od Macrosoftu i przymykają oko na pirackie oprogramowanie w zamian za brak roszczeń, ale nie ma roszczeń tam ginęły całe rodziny.

Wywód kapitana przerwał odgłos szamotaniny.
Pijany Kowalski z głową cyberdziwki pod pachą szarpał się z ochroniarzami.

-Nie będę płacił!! Była zepsuta! Głowa jej odpadła zanim skończyłem. Krzyczał Kowalski na całe gardło. Nie zapłacę za dymanie szrotu!!

Gówno prawda, co miesiąc po wypłacie urywasz łeb i kręcisz, że nie zapłacisz, dawaj pieniądze!!
- Krzyczał pomocnik alfonsa.


-Lecimy największym burdelem na świecie w stronę pustych obietnic, na kradzionym sprzęcie, bez szans na przetrwanie i staramy się kraść, kombinować i oszukiwać jeden drugiego, żeby przetrwać jak najdłużej. – Powiedział kapitan z niesmakiem.

-Witaj w Polsce Kapitanie. – odparł barman alfons sięgając po kieliszek wódki by strzelić z kapitanem rozchodniaczka.

3 komentarze:

bosman mocny pisze...

ale brutal !!!! gruby, ale jakby swojski, namacalny....

BizzMarker pisze...

"MINTAJM". międzyczas. "mintajm z frytkami i koka-kola"

Anonimowy pisze...

międzyczasie = 1